środa, 27 czerwca 2012

Black humor.







 



I jak tu  wstać, powtórzyć materiał w panice powtarzany ostatniej nocy, zjeść i ubrać się elegancko w godzinę,  wyglądać na wypoczętą i zrelaksowaną i tak właśnie udać się na egzamin, po 2 godzinach snu?
Ano trosię trudno.. Chłodny, bury ponury poranek i zmęczenie dające się we znaki wygrały i na kolejny egzamin wybieram najwygodniejsze spodnie – elegancka wersja alibabów czyli marchewki, czarną baletówkę oraz by poczuć się lepiej i dodać sobie odrobiny odwagi, wsuwam na stopy czerwone szpilki.
Matowa, dopasowana i prosta w kroju bluzka uwydatnia lekki połysk materiału spodni oraz ich szerokie, wyraźne zakładki, uwypuklające kieszenie. Marszczenia te nadają geometrii spodniom. Patrząc na proste rękawki bandażowki sięgające do ¾ długości ręki, okrągły dekolt z przodu i z tyłu, i trapezowe nogawki spodni i ich zakładki, prostokątna kopertówka, z prostokątnym srebrnym  zapięciem, buty na słupkach zauważamy jego myśl przewodnią: geometryczny kształt.
Tak więc wygodnie a zarazem elegancko ubrana, pakuję do torebki różowy długopis i ruszam na egzamin.









Blouse – Stradiviarus.     Trousers - .     Clutch – New Look.     Heels – Kulig.


Photos made by PPP Photography





niedziela, 24 czerwca 2012

Algae.



















 Tank Top – Tally Weijl.     Sweater – Vintage.     Skirt – Top Shop.     Bag – Atmosphere.     Flats – Atmosphere.



Photos made by PPP Photography






środa, 20 czerwca 2012

Vanilla frills.



Dzisiejszy dzień był równie dynamiczny i pełen pośpiechu jak kilka poprzednich ale z różnicą taką, iż ten dzisiejszy był całkowicie wolny do geololo i usiłowania zapamiętania z prędkością światła materiału na egzamin z całego semestru. Przed południem kilka spraw na uczelni, następnie króciusia wizyta w domciu na maminy obiad i pędem na zdjęcia z dziewczynami z PPP Photography a na koniec dnia pyszne spotkanie.
Upał, dziś tak mocno się przytulał do każdego, że momentami był wręcz nie do zniesienia. Wychodząc rano z domu wiedziałam że wrócę dopiero późnym wieczorem. Tak więc by przetrwać do wieczora i przybyć na czas we wszystkie miejsca, postanowiłam jechać rowerem. W butach na obcasach jak najbardziej da się jeździć na rowerze, jednak wymaga to odrobiny ostrożności i skupienia, a zdawałam sobie sprawę, że po caluśkim dniu bieganiny i pośpiechu mogę mieć problemy z prowadzeniem Orcia po linii prostej, tak więc dla własnego bezpieczeństwa na stopy wsunęłam melisski a do koszyka włożyłam sandałki na obcasach, które przebrałam na wieczorne spotkanie. Nie mogąc sobie pozwolić na wizytę na uczelni w plażowym stroju, przeszukując szafę wybrałam  tunikę  eqru - jedną z najcieńszych moich letnich bluzeczek, pomimo rękawków o doszytej koszulki, tak by nie była przezroczysta. Jeansowe szorty należały kiedyś do mojej siostry i miały długie nogawki.  Odłożone na kopczyk ubrań przeznaczonych do wyrzucenia – zostały zauważone przeze mnie i uratowane. Amputowałam im nogawki i tak stały się letnimi krótkimi spodenkami, które mogę podwijać na wysokość taką jaką chcę. Krawatem Taty przewiązałam je w pasie tak by nie spadały bo są trosię za duże, ale takie właśnie mają być. Luźna zwiewna delikatna i eteryczna bluzeczka z falbankowym kołnierzykiem i rękawkami w przypominającymi skrzydełka, współgra i zarazem kontrastuje z mocnymi nieco męskimi szortami. Balerinki zbawienne do biegania, wieczorem zamieniłam z sandałkami i strój z nieco sportowego, stał się bardziej elegancki, dziewczęcy i  lekko romantyczny.
Torebka to jeden z moich ulubionych pozycji w szafie na lato. Kupiłam ją dwa lata temu. Pani w sklepie dziwnie na mnie patrzyła, gdy wybrałam właśnie ją ze wszystkich innych, ale ja. wręcz oszalałam na jej punkcie i była moim numerem 1. Ostatniego lata baaardzo rzadko ją nosiłam, czując że muszę od niej odpocząć. Ale  ale w tym roku na nowo powróciła do łask.


  




 
















sobota, 16 czerwca 2012

Dancing Shoes.


Ano i co. Patrzą na mnie od przedpołudnia i śmieją się do mnie swoimi kokardami. Kuuuuszą i miauczą i trosię tańczą psocą i i są jakieś takie niecierpliwe. Stoją sobie na biurku w kącie, trochę za karę bo mnie rozpraszają ale też dlatego, żebym mogła się na nie wygapiać w przerwie zanim zagłębię się w czytaniu o sposobach analizy gruntu.
Tak się cieszą, że znalazły nową mamę, że podejrzewam że skończy się za chwilę zamienieniem ich z paputkami i ubraniem na stopy.