czwartek, 4 października 2012

Red blooded woman.











I choć moment założenia pierwszych jesiennych ubrań odwlekałam, dopóki tylko mogłam, tak wczoraj, na własnej skórze przekonałam się że jeśli nie zrobię w swojej szafie akcji : ‘Jesień’ i  nie zacznę zakładać cieplejszych ubrań, które już tylko na to czekają, to wkrótce zamarznę.
Dlaczego tak bardzo nie chcę jeszcze zakładać jesiennych ubrań? Ze wszystkich pór roku, jeśli chodzi o ubrania i stylizacje, najbardziej najbardziej lubię jesień. W tym czasie mogłabym się przebierać i przebierać i przebierać. Patrząc na jedną rzecz, mam miliony pomysłów, z czym ją połączyć, do czego ubrać. Idąc po ulicach, wchodząc do sklepów by na chwilkę się zagrzać oglądam nowe ubrania i w każdej podobającej mi się rzeczy, widzę właśnie TĄ idealną, w której będzie mi wreszcie naprawdę idealnie cieplusio.
Dwutygodniowe przedłużenie wakacji rozleniwia mnie dokumentnie. I choć długo myślałam nad tym co ubrać by było najwygodniejsze na dziś, bo nie miałam jakoś siły ubierać twardych jeansów, ani jeszcze grubych rajstop, to zmuszona zostałam do założenia nowych legginsów.
Huh, leżą w szafie już ładny miesiąc, ale odkładane były specjalnie na zimne dni. Złote baleriny, kupione w ostatnich porywach lata rozjaśniają nieco kolor spodni i przez to te,  wydają się bardziej buraczkowe aniżeli burgundowe. Skórzana torba- chyba najbardziej pojemna, ze wszystkich jakie dotychczas miałam, przykuła moją uwagę, bo pomimo, że jest skórzana i nie jest ciemnozgnitozielona – bo w takim właśnie kolorze torebki szukałam, ma w sobie to Coś.
Ostatnimi czasy, widząc wszędzie- zarówno na ulicach jak i w sklepach, torebki w kolorze brązu wykonane z błyszczącego skóropodobnego materiału, jakoś nie wierzyłam, że poszukiwania torebki tak szybko dobiegną końca. Chciałam by była w ciemnozgnitozielonym kolorze, bo burgundową już mam. Jednak podejrzewam, że może w takim kolorze znajdę, ale za rok wtedy, gdy burgund wyjdzie wszystkim uszami.
Ciepła marynarka to jeden z ostatnich zakupów wczesnej tegorocznej wiosny. Bufki i marszczenia na rękawkach lekko łagodzą jego męski krój i twardy militarny styl. Zaraz po zakupie wymieniłam w nim guziki, zastępując  nudne szare metalowe, złotymi w wiktoriańskim stylu.
Włosy zaplecione w cienki warkoczyk szykują się do nieoczekiwanego obcięcia.










 Jacket – Forever21      Blouse – House     Leggins – H&M     Flats – Menbur     Chains – Shiva     



 Photos made by: Ola Ostrowska











10 komentarzy:

  1. Nieeeee! Tylko nie włoski :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. burgund <3
    śliczny płaszczyk!
    ciekawy blog, dodaje do obserwowanych :)

    zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne legginsy i cudowny płaszczyk!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej podoba mi się marynarka! :)

    Zapraszam do siebie
    www.makeupowelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu MEGA !!! Wszyto w tej stylizacji jest doskonałe , naszyjnik wyjątkowy :)
    wpadnij do mnie : www.miwj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz niesamowitą urodę.Piękny płaszcz!Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń