niedziela, 23 września 2012

Truffle.













Jeśli miałabym wybrać jedną rzecz z mojej szafy, taką najbardziej charakterystyczną, kojarząca się z jesienią i która gdy tylko wypowiadam nazwę tej pory roku, momentalnie zaczyna skakać mi po głowie to? To to to pleciony wiedeński sweter.
I żeby tradycji stało się zadość, to należał on kiedyś do mojej Mamy. Niegdyś oczko w jej głowie, kilka lat temu oddany nam z siostrą. Jednak O. uśpiła go w szafie, więc ja, czując się jakbym wygrała coś więcej niż los na loterii zaniosłam go do siebie. Dlaczego wiedeński? Mama przywiozła sobie go właśnie z Wiednia.
 Noszę go nie tylko do rurek, ale też do szwedów, złotej spódnicy, również do czarnej o fasonie a la baby doll.  Bang. Mogłabym wymieniać kolejne rzeczy do których pasuje. Boo pasuje dosłownie do wszystkiego, zarówno do dopasowanych jak i szerokich ubrań, klasycznych jak i vintage. Już nie mogę się doczekać, kiedy ubiorę go do nowych skórzanych burgundowych rurek i botków w stylu Marii Antoniny.
Jest ciepło- zimny. Upleciony ze złoto – biało – eqru włóczki, grzeje pysznie w chłodne dni i nie jest w nim za gorąco również o cieplejszej porze.
Tym razem, sweter, tworzy zestaw razem z ulubionymi rurkami. Zmusiłam się do ubrania, zapewne już po raz ostatni w tym roku, plastikowych sandałków.  Skórzaną kopertówkę XXL kiedyś własnoręcznie wykończyłam doklejając piórka i zamszowe tasiemki, a złota broszka miała być broszką, jednak najczęściej wpinam ją we włosy.









 Sweater – Vintage     Jeans – Italia Fashion     Sandals – Vintage     Clutch – Golden Truffle    
Brooch – Golden Truffle




Photos made by: Ola Ostrowska











piątek, 21 września 2012

Is it by mistake or design?









Porządkując pliki w komputerze, znalazłam zdjęcia, których zamieszczenie gdzieś w ferworze nauki, musiało mi umknąć. W momencie też, przypomniała mi się sytuacja, która miała miejsce podczas tej sesji.  Zdjęcia robione były tuż tuż obok hotelowego parkingu, i całkiem niedawno,  bo jeszcze za ostatnich upałów, wtedy kiedy można było pozwolić sobie jeszcze, na nieubieranie rajstop.  
Nagle, zza wjazdu wychyla się pani Parkingowa i z uwagą przygląda nam z Olą.  Tak patrzy patrzy i nagle, pyta z lekkim zdziwieniem: 
te wszystkie rzeczy do siebie pasują?  
Nie zdążyłam odpowiedzieć, a Pani P. rzuca kolejne pytanie: 
taka jest teraz moda?
Zupełnie mnie ta sytuacja zaskoczyła, i śmiejąc się zaczynam odpowiadać na nurtujące Panią pytania, ale wsparta pod boki, stojąca w lekkim rozkroku Pani przerywa mi w połowie zdania:
Marynarka przeurocza, sukienka naprawdę śliczna, ale obie rzeczy kompletnie niepasujące do siebie i źle dobrane. Osobno tak, ale razem - zdecydowanie nie pasują do siebie. Nieeeee , zdecydowanie jestem na nie.  

Po czym odwraca się na pięcie i wraca do pracy.

                                                                                                             










Jacket – H&M     Dress – New Look     Bag - Atmosphere


Photos made by: Ola Ostrowska









sobota, 15 września 2012

środa, 12 września 2012

Green Magnolia.










Z niecierpliwością czekam, aż powrócą  słodkie dni lenistwa. W głowie już, mnożą się  pomysły jak  w pełni z nich skorzystać . Projekt dwóch bluzeczek, spodni, torebki, czapki i szalika czekają już na realizację, skacząc bez ustanku po głowie. Ah…Znów nastała piękna ciepluśka pogoda, a ja muszę  pilnie siedzieć nad książkami. Szare legginsy  i również szara bluza dresowa w kaczuszki to mój ostatnio najulubieńszy zestaw i najchętniej do czasu zdania wszystkich egzaminów nie zmieniałabym go ani na chwilę, bez względu na okazję.
Ostatnim,  innym od legginsów i bluzy w kaczuszki  zestawem,  była niedzielnaspódniczka z falbankami ubrana do zielonej tuniki.
Tunikę kupiłam dawno dawno temu, w celu pocięcia na strzępki  i doszycia  ich do innej bluzki. Brak czasu sprawił, że wisiała w szafie ponad rok. Dopiero całkiem niedawno, podczas porządków i poprawiania ubrań na wieszakach, po prostu wyjęłam ją z szafy i przymierzyłam. Tak O..  Chyba tak naprawdę, był to pierwszy raz, kiedy miałam ją na sobie. Wcześniej, w sklepie,  zauroczona cekinową aplikacją, materiałem i zwiewnymi rękawami, po prostu zdjęłam ją z wieszaka i bez mierzenia, skierowałam  się w stronę kasy.
Po sprawdzeniu różnych stylizacji, w których główną rolę odgrywała właśnie tunika, uznałam, że jednak żal mi ją pociąć, więc odwiesiłam do szafy z powrotem.
Jak nigdy jeszcze nie ubrałam zielonej tuniki, tak falbaniasta spódnica to chyba jedno z najbardziej eksploatowanych przeze mnie ubrań. Noszę ją, już wczesną wiosną,  jak tylko, zrobi się na tyle ciepło, że mogę sobie pozwolić na wyjście na dwór  bez rajstop. I choć obie rzeczy: spódniczka i tunika, mają inny charakter, styl i pozornie nie pasują do siebie, tak na przekór wszystkiemu, tworzą zgarną parę. Odcienie zieleni ładnie się łączą. Tunika jest odrobinę za długaaa, tak więc udrapowałam ją za pomocą złotego łańcucha, splątanego z paskiem i kasztanowym, cekinowym naszyjnikiem,  pełniącym rolę ozdoby przy pasku. Panterka na balerinach to kolejny wzór, nie wspominając już o migoczącej się torebce zw. wątrobą.
Całość  wygląda lekko, zwiewnie, elegancko. Mocne, widoczne i zdecydowane dodatki wzmacniają stylizację nie pozwalając, by była tak lekka że aż mdła.











Blouse – H&M     Skirt – Top Shop      Flats – Atmosphere     Clutch – Atmosphere     Belt, Chain – Vintage



Photos made by: Ola Ostrowska
































sobota, 8 września 2012

Pink fog.










Brak czasu czasu na wszystko i nic. W ramach odpoczynku od nauki do egzaminu - szybki bieg do sklepu z butami, i z powrotem.
Otwierając szafę z butami, na żadne z nich nie mogę już patrzyć. Plany wzbogacenia się o chociaż jedną, jedynieńką parę butów, krzyżuje niezdecydowana pogoda, która nie wie czego chce – utrudniając oczywiście wybór- i ‘dziura między sezonami’ której efekty możemy zobaczyć w sklepach - czyli wyprzedaże egzemplarzy pozostałych z lata i dziwne, jeszcze nie- jesienno- zimowe kolekcje. Ugh.














Blouse – Pimkie     Bag – Troll     Ring – Tally Weijl     Flats – Primark


Photos made by: Ola Ostrowska

środa, 5 września 2012

Welcome to the jungle.











Spodnie w dżunglę przez ostatnie tygodnie skakały mi po głowie. Wymyśliłam je sobie, tak O.o już dawno i od tamtej pory, zajmowały pierwsze miejsce na liście rzeczy, które muszę mieć. Muszę. Muszę i nie ma innej możliwości. Byłam pewna, że nieprędko będą leżały na mojej półce. Bo jeśli już takowe kupię, to wtedy zaleją ulice, wszędzie będą się rozpychały swoimi zielonymi liśćmi i nie będą już tak fajuśne.
Szperając po sklepach online, zupełnie się tego nie spodziewając, natknęłam się na moje wymarzone spodnie w dżunglę. Ah hah. Były mi przeznaczone ! Bo mój brat przebywał wtedy w Anglii,  dzielnie je zdobył dla mnie na wyprzedażach i przywiózł w prezencie.
Leżą sobie na łóżku i za każdym razem przechodząc obok rozkoszuję się ich widokiem. 

This pants are gift from my brother who is living in London. He visited me last week in Poland, and he gifted me it. This pants are lovely. I remember, that about two months ago i thought, that i wanted to have jungle pants. I designed it in my head, and what a surprise! i found it on in online shop. 













 Trousers – River Island     Blouse – Motherhood     Heels – Vintage     Bag – Atmosphere
Ring – souvenir from Maroko




Photos made by: Ola Ostrowska