Jeśli
miałabym wybrać jedną rzecz z mojej szafy, taką najbardziej charakterystyczną,
kojarząca się z jesienią i która gdy tylko wypowiadam nazwę tej pory roku, momentalnie
zaczyna skakać mi po głowie to? To to to pleciony wiedeński sweter.
I
żeby tradycji stało się zadość, to należał on kiedyś do mojej Mamy. Niegdyś
oczko w jej głowie, kilka lat temu oddany nam z siostrą. Jednak O. uśpiła go w
szafie, więc ja, czując się jakbym wygrała coś więcej niż los na loterii
zaniosłam go do siebie. Dlaczego wiedeński? Mama przywiozła sobie go właśnie z
Wiednia.
Noszę go nie tylko do rurek, ale też do szwedów,
złotej spódnicy, również do czarnej o fasonie a la baby doll. Bang. Mogłabym wymieniać kolejne rzeczy do
których pasuje. Boo pasuje dosłownie do wszystkiego, zarówno do dopasowanych
jak i szerokich ubrań, klasycznych jak i vintage. Już nie mogę się doczekać,
kiedy ubiorę go do nowych skórzanych burgundowych rurek i botków w stylu Marii Antoniny.
Jest
ciepło- zimny. Upleciony ze złoto – biało – eqru włóczki, grzeje pysznie w
chłodne dni i nie jest w nim za gorąco również o cieplejszej porze.
Tym
razem, sweter, tworzy zestaw razem z ulubionymi rurkami. Zmusiłam się do
ubrania, zapewne już po raz ostatni w tym roku, plastikowych sandałków. Skórzaną kopertówkę XXL kiedyś własnoręcznie
wykończyłam doklejając piórka i zamszowe tasiemki, a złota broszka miała być
broszką, jednak najczęściej wpinam ją we włosy.
Sweater – Vintage Jeans – Italia Fashion Sandals – Vintage Clutch – Golden Truffle
Brooch – Golden Truffle