Cappuccino.

 Kamizelka kamizelka. Część garderoby traktowana trochę przez świat po macoszemu i z dystansem. Bez względu krój, styl – zawsze niezwykle uniwersalna i dająca pole do popisu w stylizacjach, których jest elementem. Sama do niedawna unikałam kamizelek jak ognia, lecz ostatnimi czasy moje nastawienie do nich kompletnie się zmieniło i do szafy trafiły dwie. Od ładnych kilku lat,  pojawiają się w propozycjach na nachodzące sezony, jednak zupełnie ignorowane przez resztę świata. Być może tez, ze względu na trudność z doborem do sylwetki  i okazji. Jednak, tak czy inaczej kamizelka to istotny ciekawy dodatek, który odpowiednio dobrany, może tworzyć z resztą kolegów i koleżanek z tej samej szafy, filuterny zestaw.

Nie lubię sobót i bez względu na pogodę i wydarzenia, zawsze czuję się w ten dzień niewygodnie. Dzisiejszy deszcz, wiatr i wilgoć unosząca się w powietrzu, potęgowała uczucie przeziębienia i ogólnej niewytłumaczalnej niewygody. I choć długa, plątająca się wokół nóg spódnica i miękka bluzeczka z cekinowymi paskami, są parą idealną, tak same nic by nie poprawiły w moim samopoczuciu i nie zaradziły dzisiejszym smutkom, tak jak zrobiła to  kamizelka. Ściągana na dole i w kołnierzu, obszerna ale zachowująca ładny kształt, miękka i miła w dotyku, z dużymi głębokimi kieszeniami ubrana pierwszy raz, znacznie poprawiła zagubiony gdzieś komfort. Miękkusie, ulubione panterkowe baleriny i w dotyku przypominająca kołderkę, niezwykle wygodna do trzymania torebka, to dodatki pozornie gryzące się ze sobą, z resztą, tak jak każdy element dzisiejszej stylizacji. Każdy z nich walczy o uwagę i bije po oczach ile tylko ma sił. Jednak te kłótnie i przepychanki nikomu nic a nic mi nie przeszkadzają. 

Skirt – vintage    Blouse – H&M     Vest – vintage     Flats – Atmosphere     Clutch – Atmosphere     Belt – vintage     Ring – H&M

Photos made by: Ola Ostrowska

(gallery)