środa, 31 października 2012

Trick or Treat!







Każdy z nas, tuż tuż po odejściu lata i wraz z rozpoczynająca się jesienią, przechodzi fascynację nowym sezonem : kolorami, fasonami, tkaninami, nowymi propozycjami. W niedługim czasie, po pierwszym naprawdę niespodziewanym, mocnym i nieco brutalnym uderzeniu prawdziwego ziiimna, dopada nas zmęczenie dynamicznym i intensywnym latem i energicznie rozpoczęta jesienią. Zmęczeni i zmarznięci, mający ochotę na wielkie grube i ponure swetry i gorącą herbatę w kubku.   Zaczyna się doceniać milusie i przytulne, miękkie i elastyczne materiały. Nadchodzi wyciszenie i lekkie śnięcie aż do czasu, gdy myśli coraz szybciej zbliżających się Świętach, nie doda nam nowej energii. Nadchodzi chyba najbardziej nielubiany przeze mnie miesiąc. Listopad jest smutny, ponury i nijaki. Chyba jedynym pocieszeniem są właśnie cieplusie milusie swetry, wełniane rajstop i przytulne szale, chroniące mnie przez ziiiiimnem.
Poprzednie dni, wytrąciły mnie troszeczkę z równowagi, atakując mnie swoim zimnem, więc dziś bez zastanowienia wciągnęłam grube prążkowane rajstopy, spódnice a la baby doll,  najmilszą z zimowych bluzeczek - pomarańczową z cekinowym serduszkiem i niezawodny angorkowy czarny sweterek. Chcąc rozjaśnić czarny ubiór, i spełniając zachciankę ubrania czegoś pomarańczowego, wybrałam wełnianą opaskę. . Opaskę zrobiłam na drutach hoh, jeszcze w liceum, ale nie nosiłam jej ostatnimi czasy często.
Nigdy nie świętowałam Halloween, gdyż generalnie nie jest to święto lecz raczej forma zabawy, jednak dziś, bez zastanowienia wybrałam połączenie pomarańczu i czerni. Nie wytłumaczę dlaczego, bo sama nie wiem. Po prostu miałam dziś wielką ochotę na krem z dynii z pływającymi w niej czarnymi laseczkami goździka.














 Coat – H&M     Skirt – H&M     Blouse – Zara Kids     Tights – Gatta     Bag – Atmosphere     Ring – H&M    
Band – Golden Truffle







Photos made by: Ola Ostrowska














poniedziałek, 29 października 2012

Pearl Harbor.


























Coat – Soul     Sweater – Vintage     Blouse – River Island     Trousers – Bershka     Necklace – my Grandma   
 Ring – H&M     Scarf – H&M


 Photos made by: Ola Ostrowska















sobota, 27 października 2012

Porcelain.







Biel, coraz częściej jest obecna w modzie, zarówno wiosenno- letniej jak i zimowej. Ostatnimi czasy, biel to nowa czerń. Uniwersalna, klasyczna, elegancka, niezwykle powabna i dostojna, wyrafinowana. Projektanci już od kilku sezonów, serwują nam propozycje, szczególnie na sezon jesienno-zimowy, wśród których bardzo mocno akcentowana jest, w połączeniu z ciężkimi ciemnymi grubymi tkaninami.  W żadnym wypadku nie jest kwiatkiem przy kożuchu, a wręcz swoją delikatnością i prostotą podkreśla ciężkie aplikacje, i  pozornie niepasujące do niej wzory. Kolor bieli, jeszcze do niedawna zarezerwowany wyłącznie dla panien młodych i dzieci idących do komunii świętej, kojarzony również z kiczem i kompletnym brakiem stylu, teraz powoli powraca do łask. Z resztą w pełni zasłużenie. Biel trzeba umieć nosić i umiejętnie łączyć z innymi kolorami, wzorami. Jednak umiejętność jej noszenia nie zależy od talentu, lecz tego czy dostrzeżemy wyjątkowość i powabność tego koloru. Znakomicie wygląda z zarówno błyszczącymi – lekko je gasząc, jak i matowymi – podkreślając ich gładkość, kolorami, ze wzorami, aplikacjami – wydobywając i eksponując fakturę materiału i każdy najmniejszy szczegół.
Biel to esencja klasyki i elegancji, prostoty. Porcelanowa biel - czyli lekko przyszarzała, srebrnawa. Mniej kontrastująca, i przykuwająca uwagę, lecz tak samo elegancka i delikatna choć często niezauważana i niedoceniana. Projektanci znudzeni szarościami proponują porcelanową wersję bieli jako świeży powiew od nużącej  już nas szarości oraz bardziej bezpieczną wersję czystej bieli.




























Trousers – Reserved     Sweater – Vintage     Blouse – H&M     Ring – H&M     Clutch – Golden Truffle   
Coat – H&M     Scarf – Shiva     Gloves – Shiva




Photos made by: Mateusz Trójczak









poniedziałek, 22 października 2012

Yay!!








Złośliwy początek dzisiejszego dnia wycisnął z oczu parę łez, ale jego dalszy ciąg był o wiele wiele bardziej pyśniuszejszy. Zupełnie przypadkowo otwierając pocztę email, przeczytałam wiadomość od redaktorów portalu Stylio.pl, o publikowaniu moich stylizacji na stronie głównej. Ale ale, nie wiedziałam że dzisiejszy dzień dopiero się rozkręca. Pod wieczór dowiedziałam się o wynikach konkursu organizowanego przez magazyn Elle, i i ? I moja stylizacja która brała udział w konkursie zdobyła nagrodę w postaci zaproszenia do zasiadania w pierwszym rzędzie podczas wybranego pokazu mody, w ramach Fashion Week’u w Łodzi. Hihihi







niedziela, 21 października 2012

Be delicious.









Oglądając zdjęcia z wczorajszej sesji, pierwsze skojarzenie, jakie przyszło mi do głowy, to Nowy York i kojarząca się z nim reklama DKNY – Be Delicious.  Sobotni słoneczny ale chłodny poranek, lekko uśpione miasto i ludzie spacerujący, przekładający raz z jednej raz z drugiej ręki parzące w dłonie gorące od wypełniającej je kawy papierowe kubeczki. Zdjęcia z wczorajszego sobotniego poranka pachną mgłą i jabłkami, jak reklama DKNY jednego z moich ulubionych zapachów.

Taką jesień lubię - jeszcze niezbyt chłodną, rześką  i słoneczną. Chyba jeszcze nie pora by zatopić się w ponure, bure i choć bardzo przytulne i uspokajające brązy, beże, zgnite zielenie, burgundy, pomarańcze, czernie i tweedy. Wolę nadal pozostawać jedną nogą po stronie kończącego się, późnego lata a drugą za linią gdzie zaczyna się ciężka jesień.
Przechodząc wzdłuż ulic i oglądając wystawy sklepowe, a potem spoglądając przed siebie, mam wrażenie że manekiny przechadzają się po chodnikach. Wszyscy zachłystnęli się proponowanymi przez projektantów i sklepy kolorami jesieni i ciężkim jesiennym stylem. Sama niedawno przechodziłam fascynację jesiennym stylem, gdyż była to miła odmiana, po wyjątkowo w tym roku długim lecie, jednak nim jesień ciemna bura i wręcz zimna nastała na dobre, ja czułam się już nią zmęczona, więc ‘ciężkie dla oka ubrania odłożyłam na późniejsze czasy. Nie mam na razie ochoty ich zakładać, gdyż wraz z nimi i ich przytulnością milusiością, przychodzi jesienne rozleniwienie i lekkie przygnębienie. Jeszcze nie nacieszyłam się do końca letnią częścią szafy, więc mixując budzącą się jesień i późne lato otrzymuję idealnie pyszny koktajl.







Ostatnimi czasy poranne wybieranie stylizacji staje się nieco trudniejsze, gdyż zimne poranki powodują że stojąc przed szafami z ubraniami nie wiem czy w południe i po, temperatura będzie taka sama, czy jak przez ostatnie dni – dużo dużo wyższa czy ku naszemu zaskoczeniu spadnie. I choć to wcale nie odkrycie mojej Mamy, która zawsze ubierała nas na ‘cebulkę’, tak za każdym razem, ubierając się w ten sposób, nakładanie kolejnych warstw kojarzy mi się właśnie z nią.  Gdyby nie kolejne warstwy, które mogę zdjąć wraz z przybywającymi Celcjuszami, pewnie bym codziennie rano zamarzała na kość. Ubieranie się na ‘cebulkę’ jest fajne nie tylko pod względem praktycznym, lecz jeśli popatrzymy na to ile mamy możliwości i jak duże pole do popisu, jeśli chodzi o zabawę i mix kolejnych warstw, mamy tworząc ciekawa stylizację. I z  każdą kolejną warstwą, możemy zmieniać charakter całej stylizacji. Zabawa kolorami, fakturami, kształtem, długością i stylem. Nieskończona ilość możliwości nie tylko urozmaica nasz strój, ale również , daje niezłą frajdę w dobieraniu ubrań do siebie. Często to właśnie motyw zabawy i gry warstwami, jest głównym punktem stylizacji.







Bluzeczka którą mam dziś na sobie, jest ostatnimi czasy dość przeze mnie eksploatowana. Długość, kolor i warstwowość zwyciężają bo ubrana pod sweterki, bądź bluzy nadaje lekkości i zwiewności. Dziś falbanki przy jej dekolcie, przepychają się między sobą by wystawać za sweterek. Jeśli chodzi o sweterek to nie pamiętam kiedy ostatni raz go założyłam. Dostałam go od Siostry, która nie wiem też, czy w ogóle kiedyś go założyła. Mnie ujął kolorem, zielenią dość rzadko spotykaną bo niezbyt odblaskową jednak bardzo energetyczną, i bufiastymi rękawkami. Bombkowa kurtka ‘przejściówka’ była dobrym wyborem i zdecydowanie warta  pospiechu, który towarzyszył podczas jej kupowania. Baleriny ze szpiczastym czubkiem, są na obecną porę wręcz idealne, gdyż na lato zdecydowanie za ciepłe. Wychodząc z domu, pomyślałam że okradłam dziś moją Babcię, bo wszystkie dodatki czyli kwiatuszki wpięte we włosy, naszyjnik, pierścionki są po niej. To pamiątki po Babci, jedne z moich ulubieńszych.
Całość stylizacji utrzymana w ciepłych ale jaskrawych kolorach. Granat, beż, zieleń, złoto i brązy to
 wczesno-koktajl.











Sweater – Atmosphere     Blouse – Motherhood      Flats – Atmosphere     Clutch – Golden Truffle     Jewellery – Vintage     Jacket – Zara Kids.



Photos made by: Ola Ostrowska