wtorek, 9 października 2012

Amelia.












Nie wierzę w wizje przyszłości odczytane z resztek kawy, w bajki głoszone przez pochylone nad szklaną kulą panie o żylastych dłoniach z długimi fioletowo-brokatowymi paznokciami, wróżby, czarnego kota ani w numer 13 . Wierzę za to w przeznaczenie ubrań. Uważam, że jeśli coś jest mi przeznaczone, to choć niekiedy wydaje się to niemożliwe, to będę to miała prędzej czy później. Jak inaczej można wytłumaczyć fakt, że ostatni leżący na półce w sklepie egzemplarz jest akurat w moim rozmiarze? A jak to, że kiedy widzę coś pierwszy raz w sklepie ale nie kupuję tego od razu, lecz wracam po kilku dniach z drżącym sercem czy ktoś już tego nie kupił, i zastaję to tak jak leżało kilka dni temu? Kiedy biegam po mieście w poszukiwaniu rzeczy wypatrzonej w lookbook’u bądź sesji zdjęciowej w jednym z magazynów mody i znajduję tą rzecz dopiero w którymś z kolei przeszukanych sklepów?  Wchodząc zupełnie przypadkiem do któregoś z malutkich sklepików i znajdując perełkę? Tłumaczę sobie, że to nic innego jak właśnie przeznaczenie.
A Mama zawsze śmieje się, że gdy tylko mam nagły przypływ gotówki w portfelu, nagle o dziwo na drugi dzień w którymś ze sklepów, zupełnie przypadkiem wyszukam i kupię coś kosztującego dokładnie tyle ile mam pieniędzy w portfelu.
Czy tego chcemy czy nie, ubrania maja niekiedy wpływ na nasze życie. I choć nie wierzę w szczęście zwabiane przez ubieranie czerwonej bielizny na egzaminy, to w gwarantowane powodzenie w każdej sytuacji i szczęśliwe zakończenie dnia gdy mam na sobie czarną brokatową spódniczkę - już tak. Krótko mówiąc, przynosi mi szczęście.

Spódniczkę uszyłam sama z pomocą Mamy. Wymyśliłam ją sobie 2 lata temu i w pewnym sensie troszkę sprytnie zaprojektowałam, by pomimo tego, że materiał nie jest elastyczny, forma nie zmieniała się pod wpływem noszenia.
Długo szukałam materiału, bo wbrew pozorom, w żadnym sklepie z tkaninami nie ma materiałów pokrytych jednolicie cekinami. Ostatecznie nie znalazłszy tego co chciałam, kupiłam sukienkę uszytą z takiego materiału i przerobiłam ją na spódnicę.
Noszę ją zarówno na okazje eleganckie- do białej batystowej tuniki i białych rajstop, na wieczorne imprezy jak i na co dzień, łącząc z zupełnie zwykłymi dodatkami. Cekiny naszyte na materiał nie zawsze dają efekt wieczorowy, bądź jak kojarzy się większości osobom- sylwestrowy. Wszystko zależy od dodatków, ich koloru i charakteru. Cekiny, a szczególnie czarne, w zestawieniu z kolorami jasnymi - bledną i znikają na tle, matowieją. Zaś kolory ciemne, uwydatniają ich połysk. Cekiny nie są zarezerwowane tylko i wyłącznie na wieczór i potężne imprezy. Wyglądają równie ciekawie i oryginalnie o poranku do piżamkowego sweterka bądź grubego wełniaczka jak i do czarnego topu z głębokim dekoltem na plecach i niebotycznie wysokich szpilek.
Połysk cekinów wcale nie przeszkadza w tym by połączyć je z wełną, aksamitem, zamszem, jeansem bądź zwykłą bawełną. Im zupełnie odmienna od nich tkanina, tym bardziej są one podkreślone i uwydatnione. Im pozornie bardziej niepasujące dodatki dobierzemy do cekinów, tym bardziej tracą one swoją bazarowość i kiczowatość, nabierając charakteru, wyrafinowania i elegancji.
Dziś, obawiając się popołudniowego deszczu wciągnęłam kaloszki, nie tylko chroniące przed mokrymi kałużami ale również przed zimnem już bijącym od ziemi. Czarne grube rajstopy i ulubiony Pan Sowa i czarna cekinowa rurka oraz  kurteczka wypatrzona przez M. podczas wspólnych zakupów i chowana by nikt jej nie wykupił, zanim wrócę do domu po pieniądze by ją kupić, poprawią najbardziej bury humor. Usta na czerwono maluję ostatnio codziennie bo wyglądają one fajnie z nową fryzurą. 











Skirt – Golden Truffle     Sweater – New Look     Anorak – Zara Kids



Photos made by: Ola Ostrowska













1 komentarz:

  1. Ja też chcę taką mamę, co by mi pomogła w szyciu takich cudeniek :)
    Pozodbają mi się strasznie Twoje zdjęcia, zdradzisz, czm robione? Mogę Cie dodać tutaj? :) i porównanie zdjęć z różnych lustrzanek

    OdpowiedzUsuń