Ostatnie dni dały mi popalić, zarówno
jeśli chodzi o ziiiimno ziiiiimno i ziiiiimno jak i zmęczenie. Zaciskając mocno
piąstki z ziiimna właśnie, biegałam ulicami, żeby jak najszybciej znaleźć się w
kolejnym pomieszczeniu. Zimny i gęsty deszcz, padający nieustannie, silny
wiejący bezczelnie w pysie i złośliwie rozwiewający grzywkę wiatr a zarazem już letnia pora i trosię
niemożność ubrania się w wełniany szal i najgrubszy sweter, ciepłe rękawiczki,
powodują, że spędzałam dłuższy czas na dumaniu co mam ubrać. Z jednej strony w
takie fujkowe dni najchętniej ubrałabym wszyscio co najgrubsze i najcieplejsze,
a z drugiej zaś strony, wcale nie ciągnie mnie do powrotu do zimy... już lato i
chcę się nim w pełni rozkoszować. Wcale nie mam nastroju ubierać zimowych ubrań,
nie mówiąc już o wypowiadaniu słowa: ziiiimno. Nie mam ochoty a poza tym nie
chcę budzić, zimowych ubrań, bo śpią sobie smacznie i grzeczniusio, czekając na jesień.
Skirt – H&M
Sweater – Target
Tights –
Veneziana
Bag – Atmosphere
Brooch –
Golden Truffle
Przedwczorajszy
dzień był najziiiimniejszym i najokropniejejszym. Szczęście, że ubrałam rano na
siebie, mój najulubieniejejszy czarny sweterek z angorki. Angorkowe ubrania to
moje małe odkrycie tej zimy i tylko dzięki nim jakoś przetrwałam tegoroczną straszną zimę.
Ubrania z angorki nie dość że są przepysznie ciepłe i milusie, to na dodatek w
pewien sposób uszlachetniają i ‘zmiękczają’ strój, nadając mu kobiecości, delikatności.
Mechaty
i ciepły sweterek ubrałam na czarną baletówkę. Również czarna spódniczka z
wysokim stanem a la baby-doll była nieco podwiewana przez niesforny wiatr. Mam
ją od dawien dawna, ale jest tak wszechubieralna :P, iż nie wyobrażam aby nie
miała swojego miejsca w mojej szafie. Aby cały strój nie wyglądał ciężko i
grubo i zimowo, ubrałam ażurkowe rajstopy. Śpią sobie zawiązane w węzełek, tak
by jak najmniej miejsca zabierały w kuferku z rajstopami, już od paru lat. Lekko podkreślają mechatość i miękkość sweterka, gładkość i prostotę spódniczki. Ażurkowe rajstopy zawsze dodają nie tylko
uroku ale także elegancji. Jeśli mają odpowiedni wzór są takim śmiejącym się
filuternie pieprzykiem całej stylizacji.
Ze
względu na mnogość spraw do załatwienia i zmęczenia, ubrałam satynowe też czarne
baleriny, pokryte na noskach cekinami..
Aby
mój strój nie nabrał charakteru stroju wieczorowego, wszystkie potrzebne tego
dnia bibeloty wrzuciłam do torebki w panterkowy print. To moja ulubiona z
torebek dziennych. Mam ją od jeszcze poprzedniej zimy i kojarzy mi się z
czasami liceum. Pamiętam jak oszalałam na jej widok i od momentu zamówienia jej
w internetowym sklepie co godzinę wypatrywałam listonosza czy przypadkiem nie
niesie dla mnie przesyłki. Złoty zegarek i pierścionki połączone łańcuszkiem są
stałymi i codziennymi elementami prawie każdego stroju. Włosy zaplecione w
struclę spięłam spinko-broszką własnego projektu.
Ale
ale lale lale pogoda poszła po rozum do głowy i powoli lato wygania tą fujkową
pogodę.
very pretty
OdpowiedzUsuń