Ano
i co. Patrzą na mnie od przedpołudnia i śmieją się do mnie swoimi kokardami.
Kuuuuszą i miauczą i trosię tańczą psocą i i są jakieś takie niecierpliwe.
Stoją sobie na biurku w kącie, trochę za karę bo mnie rozpraszają ale też
dlatego, żebym mogła się na nie wygapiać w przerwie zanim zagłębię się w czytaniu
o sposobach analizy gruntu.
Tak
się cieszą, że znalazły nową mamę, że podejrzewam że skończy się za chwilę
zamienieniem ich z paputkami i ubraniem na stopy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz