niedziela, 3 czerwca 2012

Tea Rose.

Całe szczęście, że Pogodzie przydzielono rodzaj żeński i jest Panią a nie Panem. Przez ostatnie 3 dni, za każdym razem wychodząc z domu przebierałam się w co innego bo pogoda co chwilę miała inny humor i momentami nie mogłam za nią nadążyć. Przed południem słońce i gorąc, popołudnia i wieczory zimne deszczowe i paskudne. Brrrr…
Dziś już całkiem pogorszył się jej humor i od rana jest szaro, buro, ponuro  i wcale a wcale nie chce wychodzić się z domu. Melancholia ogarnia chyba już wszystkich po kolei bo nawet radio smutno brzmi.. Dobrze, że jest jeszcze w puszce dużo herbatki o różanym smaku, więc bez obaw wystarczy na kilka gorących herbat. Senna pogoda daje we znaki i jeszcze bardziej potęguje zmęczenie całym tygodniem. Dlatego też, gdy będąc trosię zmuszona do wyjścia spod koca, ubrania się i wyjścia na zewnątrz, choć nadal ciągnęło mnie w stronę łóżka, wiedziałam że muszę wybrać z szafy mój ostatnio jeden z ulubieńszych zestawów bo bo inaczej nic nie zmusi mnie aby nie wrócić szybko pod koc.  Miałam go na sobie również w piątek wieczorem a swoją premierę miał na koncercie juwenaliowym. Zarówno wtedy, jak i w piątek i troszkę też i dziś wybierając się na niedzielny spacer, wiedziałam że  długi czas spędzę na dworze. Dlatego też biorąc pod uwagę, że humor Pani P. może się w każdej chwili zmienić musiałam ubrać się tak by nic mnie nie zaskoczyło.
Mokre chodniki i uginające się pod ciężarem wody, chmury ostrzegały że lada moment mogą sobie popłakusiać. Zimny wiatr owiewał z każdej strony. Miałam ochotę wyjść na zewnątrz owinięta w kocyk ale ale :P. 
Wyciągnęłam z szafy botki noszone wczesna wiosną i tak, by nie wyglądały zbyt grupo i topornie wymieniłam w nich sznurówki i wciągnęłam brokatowa różową wstążkę. To kolejny sposób zmiany charakteru butów. Już już od daaaawna mam kilka wstążek do różnych sznurowanych butów i wymieniam je urozmaicając sobie ich noszenie. Na pierwszy rzut oka, wstążeczki wydają się za lekkie do masywnych i jesiennych botków, ale właśnie przez swój kolor i połysk sprawiają, że buty wyglądają na lżejsze a przede wszystkim wyglądają fikuśniej.


 

Parka parka parka parka. W płaszcze, kurtki i wszelkie okrycia wierzchnie jak i w torebki i okulary warto inwestować. Służą długo i nigdy przenigdy nie zawodzą. Wykonane są wówczas z dobrej jakości materiałów i przez to zawsze idealnie się sprawdzają. A przede wszystkim zawsze wyglądają jak w pierwszym sezonie ich noszenia. Poczucie, że niezawodny płaszcz wisi i tylko czeka w szafie aż zostanie zdjęty w wieszaka i ubrany, daje poczucie bezpieczeństwa i  zapewnia nam wygodę. Sprawia, że nawet podczas najbardziej paskudnej pogody można wyglądać dobrze i świeżo. Wiedząc że ochroni nas przed zimnem, wiatrem, deszczem trosię lepiej wychodzi  się na zewnątrz.
Parkę tą mam od 3 lat. I i i i  nie wyobrażam sobie, że kiedyś już nie będę jej nosiła. Jest moim najulubieńszym i chyba najbardziej zagadkowym okryciem. Wtedy kiedy trzeba jest nie tylko ochroną przed deszczem,  ale także i zimnem, a podczas bardzo ciepłych ale wietrznych i ulewnych dni  nie mam wrażenia, że raz się w niej ugotuję. Ściągacze w talii, marszczenia na plecach i rękawkach nadają jej kształtu i dzięki temu może przybierać formę zarówno sportowej kurtki przeciwdeszczowej, jak i dopasowanego elegantsiejszego płaszczyka. 



  

Wciągnęłam moje najwygodniejsze  jeansy, jeden z ostatnich zakupów. Różowa bluza w koronkowe gwiazdki, to zupełnie przypadkowy zakup. Wisi sobie u mnie w szafie dzięki mojej przyjaciółce  M. :*  Bluza jest niezwykle  cieplusia, milusia i przytulna i zarówno troszkę sportowa jak i elegancka i dziewczęca. Nie lubię sportowych ubrań. Nie, może nie nie lubię ale nie czuję się w nich komfortowo i nie czuję się sobą. Dlatego takowch też nie kupuję. A bluza ta jest wprost idealna. Ubrałam pod nią lekką i dwuwarstwową tunikę, którą ściągacz bluzy formuje w fałdki. Przybiera kształt spódniczki i całość w połączeniu z wysoko sznurowanymi botkami, rurkami i prostą w kroju bluzą utrzymana jest w stylu ‘łyżwiarki’. Fioletowa torebka w kształcie serduszka rozświetla cały strój i stanowi połączenie poszczególnych elementów stylizacji. 

 




Słysząc świszczące powiewy wiatru tańczącego za oknem, W asymetrycznie upiętego z włosów malusiego pączka wpięłam cekinową broszke w kształcie kokardki. Projekt i wykonanie mojego autorstwa. ;) niekiedy noszę ją jako broszkę a kiedy indziej po prostu wpiętą za pomocą wsuwek  spinkę.


Parka – Zara
            Blouse  – Motherhood
pink blouse – Pimkie
                Jeans – Italia Fashion
Boots – Sbut
               Bag – Atmosphere

Tak więc ciepluśko, wygodnie ubrana, dopiłam tylko resztę herbatki i byłam już gotowa na wyjście na zewnątrz i spacer po ponurym dziś świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz