środa, 11 lipca 2012

Zahia.





Mając w głowie zaczątki własnej kolekcji bielizny, podczas przeglądania informacji modowych natknęłam się na film będący relacją pokazu kolekcji bielizny linii Zahia projektu Zahii Dehar, który miał miejsce podczas tegorocznego tygodnia mody Haute Couture w Paryżu.
Zahia parę lat temu zasłynęła swoją uwodzicielską mocą, której poddali się francuscy piłkarze a potem nieśmiało opowiedziała o tym gazetom. Po pewnym czasie i pojawieniu się na okładce magazynu V, Kar Lagerfeld powiedział , może zostać jego kumpleką więc i tym samym zaprezentowała jego kolekcję.
Tegoroczny pokaz to druga kolekcja autorstwa Zahii.  
I można mowić co się chce. To, że kolekcja jest zbyt słodka, prowokacyjna i lekko nawiązuje do przeszłości autorki. Aa i co z tego. . ? ale chyba pierwszy raz, oglądając pokaz bielizny nie mogłam doczekać się kolejnej kreacji.
Pokaz niebanalny, ciekawy, słodki i milusi dla oka i pachnący słodkimi perfumami. Ogląda się go i żałuje, że nie miało się okazji obejrzeć go siedząc wzdłuż wybiegu. Pokaz podzielony na 4 części, a każda kolejna przedstawia, w pewnym sensie kolejny etap w życiu  kobiety. Można spojrzeć też na to, jak na niejako kolejne etapy w życiu seksualnym.
Muzyka towarzysząca raz spacerującym spacerującym po wybiegu modelkom raz wyskakującym z ogromnych cupcake’ków, jest słodko- mroczno niepokojąca niczym ze słodkiego horroru dla różowych dziewczynek. Trzyma w napięciu jednocześnie słodząc coraz bardziej.
Kolekcja urocza, momentami niewinna a kiedy indziej prowokująca, elegancka i oryginalna. Pokaz to małe przedstawie, o zabawnym, oryginalnym, kuszącym i uwodzicielskim zakończeniu będącym lekkim  mrugnięciem oka, projektantki o barwnej przeszłości, w stronę publiczności.
Być może kolekcja to efekt pracy wielu widmo – projektantów, którzy tworzą dla marki Zahia, a Zahia Dehar to tylko buzia sygnująca linię swoim imieniem. Jednak kolekcja jest jak najbardziej godna uwagi. 
Słodko byłoby mieć, chociaż jeden komplet prezentowany na pokazie.



















1 komentarz: