wtorek, 12 czerwca 2012

Parachute









Płaszcz, który mało komu się podoba mogący  wydawać się dziwnym bezkształtnym ogromnym kawałkiem materiału  jest akurat  moim ulubionym wiosennym okryciem. Kupiła go moja Mama hohoho jaaak dawno. Przyniosła  go do domu jakaś taka troszkę nieprzekonana co do jego zakupu. Ale ja już się na niego szykowałam.. hihi czekałam że gdy Mama nie będzie chciała w  nim chodzić  to ja go jej ukradnę. Podejrzewałam że tak będzie więc tylko czekałam na ten moment. Ano i  tak też się stało. Mama wyszła w nim dosłownie 3 razy po czym płaszcz przewisiał całą jesień.  Przed każdym wyjściem przymierzała go ale zawsze ostatecznie zostawała odwieszany do szafy.
Następnej wiosny ja go zaczęłam nosić ale nieczęsto – ze względu na jego specyfikę.  Ma kształt trapezu, nie za duży kaptur. Z przodu można zauważyć że jest dwuwarstwowy przez co wydaję się większy i bardziej rozłożysty. Jest niesamowicie przytulny i taki OO taki w sam raz na ciepło i chłody i wiatr. Materiał milusi w dotyku, trosię śliski ale też i zamszowy. Po prostu pysia. Noszę go od 3 lat.   Noszę luźno i podwijam rękawki czasem też zawiązuję pasek w talii.
Dziś było ziiimno, wietrznie ale co chwilusię świeciło słońce a wiedziałam, że czeka mnie calusi dzień na uczelni więc jak zwykle jak zwykle ubrałam na siebie milion rzeczy żeby być przygotowaną na pogodę i niepogodę.
Jeansy szwedy to najwygodniejsze moje spodnie. Najbardziej lubię je za ich wysoki stan. Tunika w cekinowe paski, którą włożyłam do spodni więc spełni dziś rolę bluzki,  to kolejna rzecz którą mam identyczną jak moja M. Kupiłyśmy ją obie i pamiętam jak umawiałyśmy się która w niej idzie, tak by przypadkiem druga też w niej nie przyszła. Jest ona trosię podróżą w przeszłość do czasów liceum. Szary angorkowy cardigan jest idealny na chłodne dni i nieco neutralizuje cekiny. Kopertówka z piórami do której pióra doszyłam sama , fajno łączy się z cekinową aplikacją na bluzeczce. Ostatnio moim ulubionym połączeniem tekstur jest zestawienie cekinów z piórami. Apaszkę wychodząc z domu złapałam w ostatniej dosłownie chwili . Dodałam ją żeby ożywić stonowaną kolorystykę całego ubioru i by otulała  mnie przez niegrzecznymi powiewami wiatru. Urwis z tego wiatru, zawsze musi podwiewać dekolt bluzeczek. ;)







Coat - Kemper
Jeans – Tom Tailor
Blouse – H&M
Boots - Sbut
Clutch – Golden Truffle
Ring – H&M
Band – Golden Truffle












1 komentarz:

  1. świetna kurtka, zapowiada się ciekawy blog, masz swój styl, podoba mi się:)

    OdpowiedzUsuń