środa, 20 czerwca 2012

Vanilla frills.



Dzisiejszy dzień był równie dynamiczny i pełen pośpiechu jak kilka poprzednich ale z różnicą taką, iż ten dzisiejszy był całkowicie wolny do geololo i usiłowania zapamiętania z prędkością światła materiału na egzamin z całego semestru. Przed południem kilka spraw na uczelni, następnie króciusia wizyta w domciu na maminy obiad i pędem na zdjęcia z dziewczynami z PPP Photography a na koniec dnia pyszne spotkanie.
Upał, dziś tak mocno się przytulał do każdego, że momentami był wręcz nie do zniesienia. Wychodząc rano z domu wiedziałam że wrócę dopiero późnym wieczorem. Tak więc by przetrwać do wieczora i przybyć na czas we wszystkie miejsca, postanowiłam jechać rowerem. W butach na obcasach jak najbardziej da się jeździć na rowerze, jednak wymaga to odrobiny ostrożności i skupienia, a zdawałam sobie sprawę, że po caluśkim dniu bieganiny i pośpiechu mogę mieć problemy z prowadzeniem Orcia po linii prostej, tak więc dla własnego bezpieczeństwa na stopy wsunęłam melisski a do koszyka włożyłam sandałki na obcasach, które przebrałam na wieczorne spotkanie. Nie mogąc sobie pozwolić na wizytę na uczelni w plażowym stroju, przeszukując szafę wybrałam  tunikę  eqru - jedną z najcieńszych moich letnich bluzeczek, pomimo rękawków o doszytej koszulki, tak by nie była przezroczysta. Jeansowe szorty należały kiedyś do mojej siostry i miały długie nogawki.  Odłożone na kopczyk ubrań przeznaczonych do wyrzucenia – zostały zauważone przeze mnie i uratowane. Amputowałam im nogawki i tak stały się letnimi krótkimi spodenkami, które mogę podwijać na wysokość taką jaką chcę. Krawatem Taty przewiązałam je w pasie tak by nie spadały bo są trosię za duże, ale takie właśnie mają być. Luźna zwiewna delikatna i eteryczna bluzeczka z falbankowym kołnierzykiem i rękawkami w przypominającymi skrzydełka, współgra i zarazem kontrastuje z mocnymi nieco męskimi szortami. Balerinki zbawienne do biegania, wieczorem zamieniłam z sandałkami i strój z nieco sportowego, stał się bardziej elegancki, dziewczęcy i  lekko romantyczny.
Torebka to jeden z moich ulubionych pozycji w szafie na lato. Kupiłam ją dwa lata temu. Pani w sklepie dziwnie na mnie patrzyła, gdy wybrałam właśnie ją ze wszystkich innych, ale ja. wręcz oszalałam na jej punkcie i była moim numerem 1. Ostatniego lata baaardzo rzadko ją nosiłam, czując że muszę od niej odpocząć. Ale  ale w tym roku na nowo powróciła do łask.


  




 
















1 komentarz:

  1. cudowna sesja:) już od dawna marzy mi się właśnie taka z wykorzystaniem typowego holenderskiego roweru z koszem kwiatów ! wyglądasz pięknie, masz niesamowitą urodę:) gorąco pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń