Jeszcze
do niedawna słysząc : kombinezon – momentalnie przed oczami stawał mi obraz z
wczesnego dzieciństwa: zima, przygotowywanie się do wyjścia na sanki, Rodzice
ubierający mnie w puchowy kołderkowy różowo- zielony kombinezon z długim,
biegnącym od samego dołu do góry, sztywnym bo plastikowym, różowym zamkiem,
którym Mama przycinała mi brodę podczas właśnie zapinania. Jak tylko
przychodził czas jego zakładania, w momencie odchodziła mi ochota na wszelkie
zabawy na śniegu. Jak niska temperatura nie panowałaby na zewnątrz tak zawsze
zawsze zawsze rozpływałam się z gorąca w nim. Podczas kucania i schylania
się, kołnierz z zamkiem drażnił mnie w szyję. Nie mogłam go ani trosię rozpiąć
bo podczas bardziej energicznych ruchów ramek pędził jak szalony w dół i wtedy
znów było mi zimno. Z jednej strony nie cierpiałam go, bo za każdym razem
miałam wrażenie, że już się z niego nie wydostanę. Lecz z drugiej, podobał mi
się i nadal z uśmiechem wspominam jego wygląd- kolor brudnego różu w zielone
kwiatuszki.
Jasne
jeansowe kombinezony, które kilka lat temu opanowały ulice i szafy
młodych dziewcząt, najczęściej zestawiane ze srebrnymi okrągłymi kolczykami,
chyba każdemu wyryły się w pamięci i do dziś wywołują pobłażliwy uśmiech i duży
dystans a raczej brak przekonania do kombinezonów.
Rzadko
kiedy możemy uznać rzecz za naprawdę brzydką. Zazwyczaj jej brzydota to
efekt nieodpowiedniego dobrania do figury, nieumiejętnego dobrania dodatków i
innych części garderoby. Również nieumiejętnością podkreślenia i wyeksponowania
‘brzydoty’ danej rzez y i przeobrażenia jej w atut.
Tak
samo ma się rzecz z kombinezonami uszytymi z jasnego jeansu. Dobrane do botków
od Jeffreya Campbella, adidasów od Jeremy-ego Scotta bądź srebrnymi
szpilkami od YSL inspirowanymi wieża Eiffla bądź torebką Chanel
Shell Minaudiere w i żakietu z baskinką.
Królujące
na wybiegach już od kilku sezonów kombinezony, zarówno klasyczne jak i sportowe
, dopasowane niczym body jak i oversize, pełniące rolę garnituru jak ii te
niczym z historii o Alladynie, do dziś nie cieszą się wielką popularnością na
ulicach i traktowane są w nutą rezerwy.
Kombinezony
to trudna część garderoby. Trudno dopasować, krój będący odpowiednim dla naszej
figury, mając na uwadze, że musimy dobrać go tak, by do naszej figury pasowała
zarówno tzw. góra jak i dół. Wybór odpowiedniego, jest utrudniony ze względu na
ich dość mały wybór w sklepach. Być może to właśnie powody dlaczego
kombinezony nie są tak popularne. Również skłonność do wybierania bezpiecznych
fasonów i strach przed podjęciem ryzyka oraz eksperymentowaniem to kolejne
przyczyny. Choć moim zdaniem kombinezon to wielofunkcyjne ubranie. Ubierając
go, niejako nie musimy myśleć nad wyborem dwóch części :czegoś na górę i na dół
i dopasowaniem ich do siebie. jednym razem. W zależności od okazji i miejsca w
które się wybieramy dopieramy odpowiednie dodatki zmieniając charakter stroju.
Świat
zachwycił się nimi w cudnych latach 80- tych. Na czele wraz ze Stephanie-
główną bohaterką filmu „Gorączka sobotniej nocy” kobiety oszalały na punkcie
kombinezonów i tak spodnium stało się charakterystyczne właśnie dla tych
czasów.
Długo
stałam w przymierzalni wpatrując się w lustro. Panie czekająca w kolejce z
niecierpliwością chrząkała, aż wyjdę, a ja nie potrafiłam się zdecydować. Nie
wiedziałam czy powinnam go kupić czy nie. Już jeden kombinezon w mojej szafie
wisi. Lecz ten ten był inny. Wprost wydawał się ideeeealny na upały, które
zapowiadano na najbliższy czas. Z obietnicą, że już w najbliższym czasie nic
już nie kupię, skierowałam się do kasy.
Następnego
dnia, dziękowałam sobie za swoją manię kupowania ubrań. Spacerując po
betonowych ulicach w rekordowe upały i mając na sobie kobaltowe spodium co
chwilę zerkałam w dół kontrolując czy faktycznie mam go na sobie bo jest tak
lekkuchne i przewiewne.
W
pasie przewiązałam go bransoletką, która może pełnić również rolę naszyjnika
paska bądź opaski. Ciężki, jeśli chodzi zarówno o wagę jak i wygląd, pasek,
połączyłam z klipsami odziedziczonymi po Babci. Złoto srebrne klipsy z różowymi
i kobaltowymi cyrkoniami, eleganckie i bardzo vintage- w dzień powabnie
mienią się w blasku słońca, a ubrane wieczorem dodają elegancjia cały strój
staje się wytworny. Brązowe skórzane sandałki na obcasach są spokojnym
dodatkiem do całości stroju.
Suit
– Glamorous Earrings – Vintage Hees – Vintage Brancelet – Vintage
Photos made by: PPP
Photography
Alez Ci jest ladnie w takim kolorze, ja sama chetnie bym zalozyla taki kombinezon ale.... juz nie ten wiek i nie takie zgrabne nozki ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na rozdanie, do wygrania cudna bransoletka
Super jest ten kobinezon, bardzo kobiecy, a nieco bardziej praktyczny niż sukienka :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kolor kostiumu ; )
OdpowiedzUsuńświetny kombinezon, podoba mi się krój i kolor, na Tobie leży idealnie :)
OdpowiedzUsuńuzupełnienie lekkiego kombinezonu ciężkim, suto zdobionym paskiem + kolczyki to dla mnie stylizacyjny strzał w 10!
OdpowiedzUsuńCudowny jest ten kombinezon! Kolor, krój - wszystko w nim jest piękne ;)
OdpowiedzUsuńniebieska nimfa
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/listing/user.php?us_id=7693113
OdpowiedzUsuńpolecam:)
pięknie, a pasek dodaje smaczku :)
OdpowiedzUsuńśliczny kombinezon! :)
OdpowiedzUsuńśliczny ten kombinezon!
OdpowiedzUsuń